Pełna fabuła Warwicka i nowe opowiadanie!


Reklama

Na stronie fabuły Piltover i Zaun, pojawiły się dwa nowe odnośniki do historii Warwicka, a także do opowiadania „Jeżeli będą uciekać„. Przypominamy także, że niedługo będzie istniała możliwość odblokowania za darmo ikonki Zaun!

Warwick to potwór, który poluje w mrocznych zaułkach Zaun. Przeszedł przemianę w wyniku bolesnych eksperymentów, a jego ciało połączyło się ze skomplikowanym systemem pomp i zbiorników, które wypełniają jego ciało alchemicznym gniewem. Kryjąc się w cieniach poluje na przestępców, którzy terroryzują mieszkańców miasta. Zapach krwi doprowadza go do szaleństwa. Nikt, kto ją przelewa, nie ucieknie przed nim.

Podczas gdy wiele osób uważa Warwicka za dziką bestię, pod gęstym futrem skrywa się umysł człowieka — przestępcy, który odłożył broń i przybrał nowe imię, aby prowadzić lepsze życie. Jednakże niezależnie od tego, jak bardzo próbował zostawić to życie za sobą, nigdy nie udało mu się uciec przed grzechami przeszłości.

Wspomnienia tych czasów powracają w przebłyskach do Warwicka, a następnie zostają całkowicie wyparte przez te o dniach, które spędził przywiązany do stołu w laboratorium Singeda, z ciągle pochylającą się nad nim twarzą szalonego chemika.

Warwick nie pamiętał, w jaki sposób wpadł w ręce Singeda… i miał problemy z przypomnieniem sobie, jak wyglądało jego życie przed całym tym cierpieniem. Naukowiec cierpliwie nad nim pracował, montując w jego ciele pompy i przewody, które wprowadzały chemikalia w jego żyły, usiłując osiągnąć to, czego pragnie każdy alchemik: transmutację.

Singed chciał ujawnić prawdziwą naturę swojego obiektu badań — morderczą bestię drzemiącą głęboko w „dobrym człowieku”.

Chemikalia, które krążyły w żyłach Warwicka, przyspieszały gojenie się ran, dlatego Singed mógł stopniowo i boleśnie przekształcać człowieka. Gdy jego dłoń została odrąbana w trakcie eksperymentu, Singed przymocował ją ponownie, wzmacniając ją potężnymi, pneumatycznymi szponami, dzięki czemu Warwick był o krok bliżej osiągnięcia swojego prawdziwego potencjału.

Na plecach zamontowano mu chemiczny zbiornik, który podłączono do jego systemu nerwowego. Za każdym razem, gdy odczuwał gniew, nienawiść lub strach, zbiornik wypełniał jego żyły płynną furią, która w pełni przebudzała drzemiącą w nim bestię.

Zmuszony był wytrzymać każde cięcie skalpela szalonego chemika. Jak zapewniał go Singed, ból był konieczny, ponieważ stanowił „wspaniały katalizator” do jego przemiany. Mimo że chemikalia w ciele Warwicka szybko leczyły wszelkie rany fizyczne, jego umysł został zniszczony przez niekończącą się agonię.

Warwick nie mógł przypomnieć sobie nawet jednej rzeczy ze swojej przeszłości… Widział tylko krew. Jednak w pewnym momencie usłyszał krzyk małej dziewczynki. Wołała coś, czego nie był w stanie zrozumieć. Brzmiało jak imię.

Zapomniał o tym. Wydawało mu się, że tak będzie lepiej.

Ból wkrótce przyćmił wszelkie inne myśli. Została tylko krew.

Mimo że jego ciało i umysł były zniszczone po wielu tygodniach spędzonych na stole, Warwick uparcie opierał się mającym go przemienić chemikaliom. Z jego oczu zamiast łez ciekły toksyny. Wykasływał żrącą flegmę, która paliła go w piersi, a potem wyżerała płytkie dziury w podłodze laboratorium. Przywiązany do zimnego stołu, Warwick cierpiał w agonii przez niezliczone godziny, aż jego ciało w końcu się poddało.

Po przedwczesnej śmierci swojego obiektu badawczego Singed pozbył się ciała w masowym grobie w slumsach Zaun, a potem skierował swoje myśli ku kolejnemu eksperymentowi.

Jednakże to śmierć okazała się być prawdziwym katalizatorem koniecznym do transformacji Warwicka. Gdy leżał nieruchomo na stosie ciał, chemikalia w końcu mogły dokończyć dzieła. Zbiornik na jego plecach zaczął działać.

Jego ciało zwijało się w nienaturalny sposób, kości wyginały się i łamały, kły rosły, ścięgna rwały, a potem leczyły w alchemicznym blasku, martwe fragmenty ciała były zastępowane nowymi i silniejszymi. Zanim jego serce zaczęło bić ponownie, mężczyzna, którym był Warwick, i całe jego wcześniejsze życie, zniknęły bezpowrotnie.

Przebudził się głodny. Wszystko go bolało. Liczyło się tylko jedno.

Potrzebował krwi.

Pierwsza należała do szabrownika, który przeszukiwał masowy grób, następna zaś do kapłanki Wspaniałej Ewolucji, która poszukiwała członka swojej trzódki. Potem źródłem krwi stali się: praktykant z Piltover, który postanowił skrócić sobie drogę, kupiec próbujący umknąć przed gangiem, handlarz, sędzia, chem punk……

Założył swoje leże niedaleko miejsca, które wywoływało wspomnienia w jego zwierzęcym umyśle. Stamtąd kontynuował mordowanie, nie przejmując się tym, kogo dosięgną jego pazury. Dopóki krew ściekała z jego kłów, nie odczuwał żadnych wyrzutów sumienia, a głód powodował, że zupełnie nie przejmował się losem ofiar.

Jednakże nawet pomimo faktu, że bestia przejmowała nad nim coraz większą kontrolę, przebłyski z przeszłości zaczęły do niego docierać. W oczach żebraka, któremu rozdzierał gardło, zobaczył brodatego mężczyznę. Inny mężczyzna wyglądał na posępnego, ale znajomego. Jego ręce były pokryte bliznami. Czasami, gdy w ciemnych zaułkach posilał się przestępcami, blask noży przypominał mu stare ostrze skąpane we krwi. Krwi przelewającej się z ostrza na jego ręce. A z rąk na wszystko, czego dotknął. Czasami znowu przypominał sobie dziewczynkę.

Jednak nadal wszędzie była krew.

Zdał sobie sprawę, że towarzyszyła mu przez całe życie i nigdy, przenigdy nie będzie w stanie jej zmyć. Pozostawił tyle blizn, że nawet jeżeli on nie pamiętał swojej przeszłości, to pamiętało ją miasto. Gdy spoglądał w oczy przestępców z Zaun — szefów gangów, morderców i złodziei — widział siebie. Zbiornik na plecach wypełniał jego ciało nienawiścią. Szponami wyrwał swoje palce.

Polował.

Obecnie nie zadowala go już bezmyślne mordowanie — Warwick poluje teraz na tych, którzy są pokryci zapachem krwi. Zupełnie jak on, gdy zniknął za drzwiami laboratorium Singeda.

Ciągle zastanawia się, czy tego naprawdę chciał. Nie pamięta szczegółów, ale wie wystarczająco dużo. Wie dość, żeby wiedzieć, że Singed miał rację od samego początku — dobry człowiek był kłamstwem, które wyszło na jaw.

Nazywa się Warwick. Jest mordercą.

A w mieście jest wielu morderców do upolowania.

Reklama

Podziel się ze znajomymi!