Przeciwnik Team Kinguin


Reklama

Challenger Series Open Qualifier jest ostatnio gorącym tematem Polskiej sceny esportowej głównie z uwagi na dużą ilość formacji z naszego kraju podchodzących właśnie do tego turnieju. Dla większości faworytem, a także po prostu najbardziej lubianą drużyną jest Team Kinguin, które ma pod sobą wielu rozpoznawalnych graczy jak Paweł „Woolite” Pruski, czy Wojciech „Tabasko” Kruza, którzy nie bez powodu są nazywani nową nadzieją Polskiego esportu. Jednak chciałbym żebyście mimo dotychczasowych przekonań, kibicowali nie Team Kinguin, a zakrytemu ich cieniem Digital Paradox-Mountain.

Brak doświadczenia i umiejętności

Dlaczego mam kibicować jakimś nieznanym graczom, pewnie i tak nie mają szans z doświadczonym Team Kinguin. Świetne spostrzeżenie mój drogi czytelniku w doświadczeniu jak i ilości fanów Digital Paradox-Mountain nie może się równać z Team Kinguin, jednak mogą się równać w dotychczasowych osiągnięciach w turnieju. Jestem świadom tego, że na ten moment pingwiny nie mają wiele osiągnięć ze względu na krótki czas współpracy, jednak żeby zrozumieć jak ważnym osiągnięciem dla Digital Paradox-Mountain jest utrzymanie tępa w międzynarodowym turnieju, trzeba zrozumieć kim oni tak na prawdę są i z kim rywalizują.  Ze względu na to jak wiele stron promuje zespół Hatchý’ego większość z nas dopiero teraz zaczyna się orientować jak daleko zaszli ich niedoświadczeni rywale. Jednak nie chodzi tutaj nawet o brak profesjonalnego doświadczenia, które i tak nie przemawia na ich korzyść, a o fakt, że większość graczy nie zajmuje nawet znaczącej pozycji w kolejce rankingowej. Przyjrzyjmy się wynikom każdego z nich, na koniec sezonu szóstego.

  • Top Lane – Kamil „Gutek Zajebioza” Gucik (D3)
  • Jungle – Mateusz „Paszcza” Milewski (D4 EUNE) (Master EUW)
  • Mid Lane – Jakub „Mr Kxz” Śmieszek (D1)
  • ADC – Paweł „Hayate” Kuligowski (D4)
  • Support – Tomasz „Darth Serek” Seruga (D2)

Porównując wyniki soloQ kamiennej drużyny z wynikami innych graczy w turnieju, którzy znajdowali się najczęściej w pierwszej 200 serwera EUNE, okazjonalnie niewiele poniżej, można łatwo stwierdzić że zespół czysto teoretycznie nie miał szans i właśnie to spowodowało nietrafny osąd wielu niedoświadczonych analityków.

Nieuniwersalny klucz i niechciane rodzeństwo

Pojawia się jednak pytanie dotyczące tego jak graczom bez doświadczenia i ponadprzeciętnych umiejętności udało się dostać tak daleko w turnieju na stosunkowo wysokim poziomie. Najprawdopodobniejszą odpowiedzią jest wkład trenera – osoby, która jest często niesłusznie pomijana podczas oceny szans na wygraną. W tym przypadku kluczem do zwycięstw mógł się okazać Robert „Seerees” Bilski, który dzięki swojemu wieloletniemu doświadczeniu z drużynami jak Black Ravens, noMercy, HyperShots, czy Lust Gaming mógł zapewnić swojemu nowemu zespołowi odpowiednią strategię. Pojawia się jednak znacząca niewiadoma, którą jest siostrzana drużyna Digital Paradox-Mountain o tej samej nazwie, tylko cieplejszej – Digital Paradox-Infernal, która jak wiemy z try-outów stremowanych przez samego trenera, a także z wywiadów przeprowadzonych z osobami w nich uczestniczącymi, miała być głównym składem organizacji. Sugeruje to że Infernal powinno mieć co najmniej taki sam, a najpewniej nawet większy wkład trenera w przygotowanie do turnieju, a mimo tego drużyna poległa 2:0 już w pierwszej rundzie.

Najprawdopodobniejszym jest więc że Digital Paradox-Mountain jest albo drużyną z ponadprzeciętnym na swój poziom zrozumieniem mapy i zaawansowanych rotacji, które pozwalają na wygranie gry bez ogrywania przeciwnika na linii, albo jest po prostu zespołem, który potrafił się na prawdę zgrać i działać jako całość, a nie pojedynczy gracze złączeni w zespół na potrzeby jednego występu. Nie zmienia to jednak faktu, iż niezależnie od scenariusza widać, że trener ostatecznie zadbał o dobór i podstawowe wyszkolenie zawodników, albo po prostu przypisało im szczęście.

Więc dlaczego kibicować?

Na przestrzeni całego artykułu pokazałem że Digital Paradox-Mountain jest słabsze od Team Kinguin i wyjaśniłem co było ich kluczem do zwycięstwa, jednak pozostaje pytanie: dlaczego mamy kibicować tym żółtodziobom? Właśnie dlatego! Jest to nowa drużyna z pasją i zaangażowaniem, która mimo najprawdopodobniejszej porażki w najbliższy poniedziałek, już teraz pokazała jak wiele jest w stanie osiągnąć i jak ogromny ma potencjał. Nawet jeżeli jesteś fanem Team Kinguin, to pokaż wsparcie dla nowych chłopaków, a kiedy jednego dnia, za tydzień, miesiąc, rok pokonają Team Kinguin, to powiesz „Ja ich wspierałem od początku, bo pokazali że było w co wierzyć”

Podziękowania za zdjęcia: Facebook Digital Paradox

Reklama

Podziel się ze znajomymi!