Dlaczego różnorodność na dolnej alei nie jest uważana za problem?


Dlaczego różnorodność na dolnej alei nie jest uważana za problem, tzn. dlaczego na dole grają strzelcy i tylko strzelcy?


To interesujące pytanie pokazuje, że postrzeganie świata nie zawsze pokrywa się z rzeczywistością. Niektórzy z bohaterów o najwyższych współczynnikach zwycięstw na dolnej alei nie są strzelcami — na przykład Swain, Karthus i Heimderinger. Ponadto niektórzy magowie mają najwyższe współczynniki zwycięstw właśnie na dolnej alei — jak Veigar, Seraphine i Ziggs. Czyli odpowiedź nie polega na wskazaniu czynników systemowych, które decydują o tym, kto gra na dole, ale skąd u graczy bierze się wrażenie, że grają tam tylko strzelcy.

To oczywiście prosi się o zadanie pytania, dlaczego gracze mają takie odczucie? W przeważającym stopniu jest to presja społeczności. Strzelcy na dolnej alei ogólnie dominowali stan gry przez lata, więc wyłamanie się z takiego postrzegania mety podczas etapu wyboru bohaterów może spotkać się z krytyką. Co więcej partnerowanie w alei wymaga, aby obaj gracze dobrze rozumieli swoje aktualne cele, a gra z nieznanymi bohaterami zwiększa trudność. Ponadto sama ta opinia działa jak samospełniająca się przepowiednia — ludzie słyszą, że tylko strzelcy grają na dolnej alei, a potem powołują się na tę obiegową opinię za każdym razem, gdy jest kwestionowana.

Zmiany w grze profesjonalnej z pewnością wpłyną na ten osąd, podobnie jak niedawne pojawienie się Seraphine na dole w formie konkurencyjnej strategii, co podniosło jej współczynnik wyboru na dolnej alei w kolejce solo. „Poszcząca Senna” również udowodniła, że na dole mogą też zdać egzamin nieortodoksyjne wybory. Z pewnością w przyszłości zobaczymy jeszcze wiele rozwiązań podważających naszą wizję stanu gry.


Podziel się ze znajomymi!